Ready, set, go! :) Czyli robienie megadługaśnej listy do zabrania, potem całodniowe pakowanie (Dlaczego ta walizka ZNOWU się nie domyka?!), gorączkowe szukanie rzeczy, które przez wakacje zdążyły zaginąć... W tym roku pakowanie wyjątkowo mi nie szło, chociaż zazwyczaj je uwielbiam :) Tak samo jak potem rozpakowywanie :)
Zmiana miejsca zamieszkania po raz czwarty :) Akademik, widok wewnątrz i na zewnątrz ;) Akademiki nie są takie złe, jak wszyscy myślą :P
Własnoręczne jedzonko :) Wafle + masa krówkowa, uwielbiam. Tak samo jak plan zajęć - witaj, czterodniowy weekendzie :D
Za to tego wyjątkowo nie lubię - Piotrkowska rozkopana, tak samo jak połowa centrum, w tym Narutowicza. Brak bezpośredniego dojazdu na dworzec Łódź Kaliska - tak bardzo boli :( I nie, tramwaje wcale się nie spóźniają....
A na ostatnim zdjęciu, jeśli się przyjrzycie, to zza drzew wystaje fragment budynku. Tak, to nowy Wydział Filologiczny :) Moja trasa na zajęcia skróci się z 10 minut do 5. Pieszo oczywiście :D
Tymczasem marlen idzie szukać literatury do pracy licencjackiej. Bo żeby wybrać temat, to przecież najpierw trzeba znaleźć literaturę. Logiczne. Niech żyją katalogi elektroniczne!
A na do widzenia piosenka przewodnia z dramy Jotei, i piosenka, i pierwsze 2 odcinki są świetne :)
Nanamusica - Kanata
Akademik pierwsza klasa, w gorszych imprezowałam :D
OdpowiedzUsuńJa njpierw wybrałam temat, potem się o literaturę martwiłam :P
OdpowiedzUsuń