niedziela, 15 grudnia 2013

Dziennik licencjatu

Dzień dobry. Jestem sobie niewielkim licencjacikiem. Moją panią jest Marlen, która kompletnie nie potrafi się mną zajmować. Piszę ten dziennik ku przestrodze innym licencjatom. 

Niedziela, 15 grudnia 2013
Dziś jest trzeci dzień mojego istnienia. Jestem jeszcze bardzo mały, chociaż moja pani stara się o mnie dbać. Godzinami mi się przygląda, myśli o mnie prawie cały czas. Jednak składam się dopiero z 6888 znaków ze spacjami, mam więc dużą niedowagę :( I na nic zdało się długie planowanie, konspektowanie - moja zawartość sprawia wrażenie spontanicznej. Muszę się z tym pogodzić, że nigdy nie będę idealny. Jednak będę się trzymać i nie stracę nadziei na lepsze jutro!
Chociaż ciągle zastanawiam się nad sensem mojego istnienia...


Pozdrawiam,
Licencjacik

środa, 4 grudnia 2013

Czytelnicze podsumowanie listopada

Oj, zaniedbałam bloga :( Nadrabianie zaległości, referaty, zbieranie materiałów do licencjatu - wszystko jest zbyt czasochłonne. W niewielu wolnych chwilach zgłębiam tajniki pięknych włosów - wreszcie wiem, czym się różnią kwasy tłuszczowe jednonienasycone od nasyconych krótkich i długich :D A i zabawy w małego chemika nigdy nie były tak fascynujące! :D
A w związku z tym czytelnicze efekty również baaardzo przeciętne.
Zapraszam!




1 Dreszcz, Jakub Ćwiek, 296 s., ocena 7/10.

2 A jeśli ciernie, Virginia Cleo Andrews, 432 s., ocena 6/10.

3 Kocia kołyska, Kurt Vonnegut, 280 s., ocena 6/10.

4 Na południe od granicy, na zachód od słońca, Haruki Murakami, 232 s., ocena 6/10.

5 Rytuał, Graham Masterton, 332 s., ocena 6/10.


Razem: 1572 strony, co daje ~ 52 strony dziennie.

Nie powala, ale cóż.


Chciałabym oficjalnie powitać śnieg - nie ma piękniejszego widoku ponad białe chodniki! Czekam na więcej :)


Marlen