niedziela, 22 września 2013

Łódź w obiektywie

Z ostatniego tygodnia zdjęć się niewiele uzbierało, więc dokleję je do następnej tygodniowej kumulacji, a dzisiaj trochę staroci zrobionych w mieście studenckim Łodzi. 





Kamienice w Śródmieściu, które uwielbiam: 










I jeden z łódzkich murali:




Jedna z figurek na Piotrkowskiej:




Idę zainteresować się akupresurą. 

Z bolącą szyją pozdrawia,
Marlen


P.S Właśnie zauważyłam tę iście fejsbukową jakość zdjęć na bloggerze. Łał.

czwartek, 19 września 2013

DIY najmniejszym nakładem pracy

Czyli jak coś zrobić, aby przerobić i się przy tym nie namęczyć :)

Zwykły czarny t-shirt, przekombinowany już dawno temu, w listopadzie - powstał w odpowiedzi na pytanie "Co ja do cholery założę na koncert An Cafe?!". 

Po koncercie gdzieś zaginął, przy przeprowadzce był zaginięty jeszcze bardziej, a teraz, przed kolejną zmianą miejsca pobytu cudownie się odnalazł :) 


Materiały: dowolna koszulka i opakowanie agrafek (sklepy typu Wszystko po X zł się kłaniają) + troszkę czasu na wpinanie.

W swojej zrobiłam na dole małe cin cin i złapałam je kolejnymi agrafkami.



Nie liczyłam agrafek, nie mam pojęcia ile ich tam jest. Jeśli masz czas, zaparcie i dodatkowe opakowanie agrafek - przypinaj śmiało :D





Bluzkę w pełnej krasie prezentuje moja własna, osobista, prywatna siostra:




Na koniec trochę prywaty, bom zła na telefon, który samolubnie zdecydował się na zaprzestanie współpracy ze mną. Szanowny pan w komisie za symboliczną opłatą 100 pln zgodził się namówić telefon do cofnięcia tej pochopnej decyzji poprzez wymienienie mu płyty głównej. Nie lubię i nikomu nie życzę.


Żegnam na dziś,
Marlen



piątek, 13 września 2013

O serialach słów kilka...

Piątek, piąteczek, piątunio... Jakże się cieszę z twojego nadejścia...

Z dniem dzisiejszym zakończyłam połowę praktyk przewidzianych na miesiąc wrzesień. Pożegnanie ze szkołą podstawową, w poniedziałek zawitam do gimnazjum, które znajduje się w drugiej części budynku.
I znowu wstawanie codziennie o 6 rano, powrót po 14. Takie życie. Najgorsze są pobudki, gdy mam wrażenie, że w pokoju panuje iście arktyczna temperatura, skutecznie zniechęcająca do wydobycia się spod kołdry (jest wrzesień, teoretycznie mamy lato, ja śpię pod grubą, zimową kołdrą w piżamie z długimi rękawami i zamarzam... Takie życie po raz drugi).

Jak poinformował Was wspaniały tytuł posta, dziś poprodukuję się nieco o serialach. Bo przed chwilą obejrzałam pierwszy odcinek 6. sezonu Synów Anarchii (internety, co my byśmy bez was zrobili!). 

Nie wiem, czy wśród tu obecnych znajdują się fani/fanki tejże produkcji, jednak spoilerów nie lubi nikt, napiszę więc jedynie: definitywnie chcę następny odcinek! Teraz zaraz.

Praca domowa dla chętnych! Zapoznać się z opisem Synów Anarchii prosto z Filmwebu:
Producent wykonawczy "Świata gliniarzy" przedstawia fascynujący serial, który zabiera widza do brutalnego, bezwzględnego świata wyjętych spod prawa motocyklistów. Synowie Anarchii żyją, jeżdżą i umierają dla swoich braci. Kiedy lider klubu (Ron Perlman) i jego żona (Katey Sagal) prowadzą resztę w stronę eskalującego bezprawia, jej syn Jax (Charlie Hunnam) musi wybierać pomiędzy lojalnością a dziedzictwem.
źródło: Filmweb
O ile pierwszy sezon obejrzałam na jednym wdechu, o tyle drugi i trzeci były trochę męczące... Czwarty był całkiem przyzwoity, a piąty mnie zachwycił prawie tak samo jak pierwszy :) 


Ostatnimi dni moją uwagę przyciągnął nowy tytuł, Devious maids. Sam w sobie może nie zachwyca, ale... Te latynoskie rytmy! Oglądam i chyba będę oglądać do końca :) 
Paczuszka - opis + foto:
"Devious Maids" opowiada o perypetiach czwórki pokojówek pochodzenia latynoskiego (Ana Ortiz, Dania Ramirez, Roselyn Sanchez i Judy Reyes), które pracują w bogatych domach w Beverly Hills.
źródło: Filmweb
Opis skromniutki, bo produkcja świeżutka, tegoroczna.


I ostatni z seriali, na które ostatnio poświęcam swoje resztki wolnego czasu:
źródło: Filmweb
Czymże jest serial Rizzoli & Isles  a.k.a Partnerki (kto w ogóle wpadł na taki polski odpowiednik?!)?
W bostońskiej komendzie wydziału zabójstw pracuje zgrany duet pięknych, błyskotliwych kobiet. Detektyw Jane Rizzoli (Angie Harmon) to odważna policjantka o silnej osobowości. W prowadzonych postępowaniach śledczych odznacza się niezłomnością i porywczym charakterem, odziedziczonym po włoskich przodkach. Doktor Maura Isles (Sasha Alexander) jest ekspertem medycyny sądowej i biegłym patologiem. Dla jej chłodnego umysłu badacza liczą się jedynie racjonalne argumenty oraz perfekcyjne posunięcia. Pomimo dzielących je różnic, kobiety tworzą w pracy charyzmatyczny zespół, skutecznie rozwikłując sekrety morderstw i tropiąc niebezpiecznych przestępców. Prywatnie zaś, łączą je więzy prawdziwej przyjaźni, dzięki której wspierają się w trudnych chwilach osobistych dramatów. (opis również z Filmweb.pl)
Serial miał być oparty na książkach Tess Gerritsen (seria z Jane Rizzoli i Maurą Isles: Chirurg, Skalpel, Grzesznik, Sobowtór, Autopsja, Klub Mefista, Dolina umarłych, Milcząca dziewczyna, Ostatni, który umrze, Mumia)... A wyszło jak zawsze, czyli byle jak. Podobieństwa książka-serial ograniczają się do bohaterów i istnienia postaci Hoyta vel Chirurga, która to w serialu pojawia się raczej sporadycznie.

Bohaterki jednak są strasznie sympatyczne, uwielbiam ich i nie tylko ich dialogi ze sporą dawką humoru :) Osobiście bardzo lubię osoby detektywa Frosta i głównej bohaterki, Maury Isles - żywej Wikipedii :)

Czy podzielacie moje zainteresowanie którymś z tych seriali? :)

Na koniec cytat polonistki mojej siostry (2 klasa gimnazjum) "Seriale to kicz".

To by było na tyle,
Marlen

sobota, 7 września 2013

Pies, nie pieseł

Zauważyłam, że ostatnio siecią rządzi nowy mem, niejaki pieseł (skoro marlen zauważa, to znaczy, że jest to naprawdę rozpowszechnione!). Może jestem już stara, ale niekoniecznie to ogarniam. Ale cóż, Internet rządzi się swoimi prawami :P

Bohaterem dzisiejszego postu jest Mafik, przedstawiciel Canis lupus familiaris. Nie mój, fanką psów nie jestem, ale takie oto stworzonka przywracają mi wiarę w ten gatunek :)

Zapraszam na zdjęcia :) Niewiele ich, bo takie żywe srebro ciężko zastać w miejscu :)






A w głośnikach: 

 oraz cała dyskografia F.I.R.

 Polecam,
Marlen


wtorek, 3 września 2013

Zdjęcia tygodnia

Druga odsłona tygodnia w pigułce. Zapraszam!


1,2 Praktyk studenckich dzień pierwszy! Powrót do szkoły podstawowej ;)

3,4 Gdy wracasz pieszo do domu, bez parasolki oczywiście - to taki widok nie wywołuje uśmiechu na twarzy, daje za to niezłe przyśpieszenie :)



5 Druga część Polisy śmierci. Bo przecież nie samymi lekturami człowiek żyje :) Cook to mój ulubiony pisarz, mistrz mojego ulubionego gatunku - thrillera medycznego :) A zaraz za nim plasuje się Tess Gerritsen, wicemistrzyni tegoż rodzaju książek :)

6 Gdy za oknem deszcz i wiatr to takie słodkie zapachy przypominają mi zimę i zdecydowanie poprawiają humor :)

7 Bo w Rossmannie była promocja. To nic, że nie lubię opalenizny. Promocja to promocja.


8, 9 Po trzech miesiącach od ścięcia żałuję tej decyzji - chcę wrócić do włosów ze zdjęć (kwiecień br.).



Wracam do przygotowywania konspektów zajęć, więc pozdrawiam,
Marlen

poniedziałek, 2 września 2013

Czytelniczy sierpień - podsumowanie

Wita nas piękny, wrześniowy dzień, najwyższa więc pora na krótkie podsumowanie mojej sierpniowej biblioteczki. Zapraszam!


(Wszystkie pozycje podlinkowane do LubimyCzytac.pl)



1 Blondynka w Australii, Beata Pawlikowska, 350 s., ocena 5/10.

2 Chińska kurtyzana - Tortury miłości, Miao Sing, 134 s., ocena 6/10.

3 Dama w opałach, Karen Doornebos, 456 s., ocena 6/10.

4 Gejsza z Gion, Mineko Iwasaki, 318 s., ocena 7/10.

5 Niedobry Królewicz Karolek, John Moore, 311 s., ocena 7/10.

6 Nie opuszczaj mnie, Kazuo Ishiguro, 320 s., ocena 3/10.

7 Płatki na wietrze, Virginia C. Andrews, 446 s., ocena 7/10.

8 Uległa i posłuszna, Shirlee Busbee, 374 s., ocena 4/10.

I to wszystko. W porównaniu z poprzednim miesiącem (tutaj) - skromniutko.

Razem: 2709 stron, co daje ~87 stron dziennie.

Niewiele, ale przyznaję - sierpień był dla mnie miesiącem seriali - ale o tym następnym razem :)

W sierpniu najbardziej zachwyciła mnie książka Płatki na wietrze, o której wspominałam w poprzednim poście :)
Najmocniej rozczarowała mnie natomiast Nie opuszczaj mnie. Do przeczytania zachęcił mnie następujący opis z okładki:
Kathy, Ruth i Tommy uczą się w elitarnej szkole z internatem - idyllicznym miejscu w sercu angielskiej prowincji. Nauczyciele kładą tu szczególny nacisk na twórczość artystyczną i wszelkiego rodzaju kreatywność. Tym, co odróżnia tę szkołę od innych jest fakt, że żaden z uczniów nie wyjeżdża na ferie do rodziny. Życie w Hailsham toczy się pozornie normalnym trybem: nawiązują się młodzieńcze przyjaźnie, pierwsze miłości i kontakty seksualne, dochodzi do konfliktów między uczniami a nauczycielami. Stopniowo, w wyniku przypadkowych napomknień i aluzji, odsłania się ponura, zarazem przerażająca tajemnica... Czy miłość, która połączy Kathy i Tommy'ego wystarczy, by odmienić los, który od początku był im pisany?
Czytałam i czytałam... Męczyłam się z nią ponad 2 tygodnie, ale za wszelką cenę chciałam doczytać do końca, bo może właśnie tam zostaną spełnione moje nadzieje... Niestety nie. Książka jest nudna, nie wciąga, nie interesuje w najmniejszym nawet stopniu. Niedawno dowiedziałam się, że na jej podstawie powstał film z 2010 roku z Carey Mulligan, Andrew Garfieldem oraz Keirą Knightley. O ile pierwsze dwa nazwiska są mi całkowicie obojętne, to przez wzgląd na moją sympatię do Keiry pewnie obejrzę ekranizację.


Życzę Wam nieco bardziej udanych spotkań z literaturą w najbliższym miesiącu!
Marlen

P.S. Jeśli ktoś zauważył to świetnie, a jeśli nie - zmieniłam nieco wygląd bloga oraz nagłówek. Może idealny nie jest, ale zostanie przez jakiś czas :)